Jak odczytywać wzory, jak robić aby się nie pomylić, dużo pytań i zagadek. Ale że jestem uparta i dociekliwa w tym i wielu innych przypadkach przyniosło to pożądane efekty i moich małych serwetek zaczyna mi przybywać.
Różowe kółeczka ( kwiatki) odleżały swoje w pudełku, czas już było coś z nimi zrobić.
Serwetka którą dzisiaj tutaj zobaczycie wcale nie miała być serwetką, miała być bluzką dla mnie.
W oryginale znalezionym w Annie ( nie pamiętam ani numeru ani roku wydania była to serweta Teresa, na którą zużyto 600 g białych nici Cebelia, szydełko nr 1,50.)
Ja na swoją serwetkę zużyłam ok.+/- 150 g. kordonka, kółeczek zrobiłam 22 sztuki.
Moja mama ( wiekowa już Pani) patrzyła na to co robię i tylko mówiła córcia co z tego będzie?. Ładne ale musisz długo jeszcze to robić, kordonka Ci nie starczy. Wiedziała, że mogę to odłożyć i nie wziąć więcej do rąk. Ale ja jak to ja zawzięłam się szukając pomysłu co z różowych kółeczek zrobić ? Zdecydowałam będzie serwetka, układałam je na lnie na różne strony, przekładałam, i znowu układałam, chowałam do moich "cudownych" pudełek przechowalni. W końcu w sobotę rano rozłożyłam stół w kuchni ( 1m 80 cm długości ) rozłożyłam kwadratowy lniany obrus w kolorze czekolady i zaczęłam układać kółeczka co z tego wyszło zobaczcie sami. :)
na jednym z czterech rogów są 3 kółeczka, |
pojedyncze kółeczko kwiatek |
rozłożyłam kółeczka jak kwiaty, |
a tak wygląda rozłożona serweta na moim stole w pokoju, |
i jeszcze jedno zbliżenie. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz