środa, 6 stycznia 2016

Polenta w Niemczech.

Dzisiaj moi Drodzy napiszę Wam o mojej przygodzie kulinarnej, w niemieckim Saarland lub jak kto woli w Saara.Od jakiegoś czasu zaczęłam znowu gotować. Bo gotowaniem i prowadzeniem domu zajmowałam się jakieś 15 lat temu kiedy jeszcze moja córka mieszkała razem ze mną. Później poświęciłam się całkowicie swojej karierze zawodowej w Korporacji, a od mniej więcej 4 lat jestem sobie można powiedzieć "sama szefem". 
Dzisiaj jak już napisałam kulinarna przygoda i to z polentą w roli głównej. Wiem wiem powiecie a cóż to takiego trudnego - fakt niby nic. 
Polenta to włoska potrawa ludowa, którą robiło się z mąki kasztanowej a w dzisiejszych czasach robi się z mąki kukurydzianej lub kaszki kukurydzianej. Bądź kupują gotową polentę w sklepie i już. Tylko samo szybkie ugotowanie mogłoby się wydawać.
Może być zrobiona z przyprawami, na słodko lub słono czyli jak kto woli.
Można ją po ugotowaniu przechowywać w lodówce i wykorzystać w następnych dniach.
Ponieważ musiałam dzisiaj coś ugotować na obiad a nic mi absolutnie nie przychodziło do głowy.Zajrzałam do spiżarni mojej podopiecznej.Przeglądając makarony zobaczyłam opakowanie z czymś sypkim. Opakowanie zwykłe nic szczególnego ale nazwa polenta zaintrygowała mnie. 


Nie namyślając się długo wzięłam to co znalazłam i zaczęłam czytać ( i tutaj się moi mili uśmiecham). 
Może nie wszystko dokładnie zrozumiałam ale zabrałam się za gotowanie.  


Nie było łatwo, bo po pierwsze robiłam polentę pierwszy raz, po drugie pewnie najważniejsze nie miałam jak zerknąć do internetu aby chociaż zobaczyć jak inni ją gotują. No i gonił mnie czas na 12 musiałam mieć już obiad a pora była już późna. 
Do gotującej się wody wsypałam przyprawy w jednej ręce trzymając trzepaczkę a w drugiej polentę.Musiałam uważać wsypując ją do wody aby nie powstały grudki. Kiedy zaczęła gęstnieć zmniejszyłam ciepło i dalej mieszałam. Cały sekret tej niby prostej potrawy polega na tym aby była odpowiednio twarda ale nie za twarda. Powinna odchodzić od ścianek naczynia.


Powinnam ją gotować około 10 minut a gotowałam chyba z 30 minut cały czas mieszając (nie było łatwo). Po zdjęciu z ognia gotową masę należy wyłożyć do naczynia lub formy w której będzie mogła zastygnąć. Ja włożyłam ją do aluminiowej jednorazowej foremki w kształcie prostokąta.



Kiedy zastygła i nie była już gorąca pokroiłam ją na kawałki, które później włożyłam do panierki i usmażyłam. Gotowe danie wyglądało tak.


Całości dopełnił szpinak i kotlet mielony. Szpinak oczywiście też już prawie gotowy firmy Globus ( w Polsce z Lidla jest bardzo dobry).


Mimo że pierwszy raz gotowałam polentę to jestem z siebie zadowolona bo moja podopieczna je jak wróbelek, to dzisiaj zjadła wszystko. A po obiedzie jak powiedziałam,że gotowałam polentę pierwszy raz stwierdziła ze swoim mężem iż wyszła prima. To było największe dla mnie podziękowanie w dniu dzisiejszym.