sobota, 15 sierpnia 2015

Letnie i lekkie danie z cukinii.

Zainspirowana potrawami z cukinii na blogu: "Turcja od kuchni" i ja postanowiłam zrobić coś z cukinii. Wybrałam się więc po zakupy na pobliski bazarek pod Halą Mirowską w czwartek z samego rana. Zanim udało mi się znaleźć ładne cukinie troszkę się schodziłam, bo najpierw musiałam obejrzeć prawie wszystkie stragany z warzywami i owocami abym w końcu trafiła na cukinie które mi się podobały i które kupiłam.
  
Mój przepis na placki z cukinii dla 1 osoby:
1 mała cukinia 
1 jajko całe
3 łyżki stołowe mąki
sól i pieprz do smaku.

dla chętnych można dodać trochę mięsa z drobiu aby były treściwsze.
Nie dodawałam proszku do pieczenia.
Placki udekorowałam listkami mięty i odrobiną jogurtu greckiego.


Cukinię starłam na tarce jarzynowej czyli na grubej tarce nie odciskałam soku.
Dodałam jajko, mąkę i sol, pieprz. Wszystko razem zamieszałam i poniżej oto co mi wyszło.
Smażyłam na patelni na niewielkiej ilości oleju .



ciasto po zmieszaniu wszystkich składników.


tak placki wyglądają po usmażeniu.



a tak już gotowe do zaserwowania do zjedzenia.





Biała spódnica w kwiaty.



Witajcie,

Będąc w mojej rodzinnej miejscowości ( Kętrzyn w warmińsko-mazurskim ) mam już w tradycji :) "absolutnie zawsze" zrobić sobie długi spacer po mieście. Powiecie a co w tym dziwnego i co wspólnego z tym ma biały materiał w czarno-czerwone kwiaty. Otóż moje miasteczko to około 30 tys. mieszkańców a w ostatnich latach można powiedzieć że bardzo wyludnione. Co to znaczy? a to że mieszkają tam już tylko starsi ludzie i rodziny , które posiadają małe dzieci. Miasto jakby się wyludniło a mimo to ciągle się tam buduje nowe mieszkania ( nie dużo ale buduje), powstał amfiteatr, nowa droga ( nadal nie ma obwodnicy miasta - szkoda ), zburzono stary zabytkowy browar i teraz miejsce zarasta chwastami. Miasto ogólnie rzecz ujmując ciągle się zmienia i za każdym razem mnie zaskakuje czymś nowym.
Wracając jednak do mojego materiału jak zwykle spacerując po okolicy odkryłam malutki sklep bławatny a w nim olbrzymi wybór różnych materiałów. Długo nie mogłam z niego wyjść, Pani już była lekko zniecierpliwiona ponieważ prawie każdy materiał został przeze mnie obejrzany i musiałam dowiedzieć się co to jest. Przyznam szczerze że Pani bardzo kompetentnie odpowiadała na moje czasem oczywiste pytania. Znalazłam tam m.in.bawełnianą gabardynę, cieniutką żorżetę, różne rodzaje lnu ( od grubego po cieniutki)  i dużo bawełny. Materiał którego kawałek już Wam zaprezentowałam to cieniutka żorżeta. Zakupiłam jej aż 3 metry, szerokość 1,60  cena nie była wygórowana. Materiał przeleżał w moim zielonym dużym pudełku około 8 miesięcy bo nie wiedziałam co z niego uszyć. Natchnęło mnie dopiero kiedy zaczęły się upały. Po prostu zabrakło mi w mojej szafie spódnicy szytej z koła. Wiecie takiej szerokiej otulające nasze ciało a jednocześnie kiedy zawieje wiatr będzie wirować i okręcać się wokół naszych nóg.


tak się układa spódnica na właścicielce czyli na mnie.


spódnica rozłożona na desce do prasowania.
Rozpiętość 1/2 spódnicy to 1,50 czyli jest szeroka :)


a tak prezentuje się już w całej swojej okazałości na właścicielce.

Zdjęcie zostało zrobione 15 sierpnia 2015 roku w podcieniach bloku w którym mieszkam , wiatr bawił się moją spódnicą co widać na zdjęciu.