sobota, 22 lipca 2017

Moje ciasto z jabłkami.

Kiedy byłam małą dziewczynką w domu rodzinnym zawsze pachniało jabłkami.
Kiedy przychodził sezon zbioru jabłek pojawiały się one w moim domu wszędzie, w różnych odmianach których nazw już nie pamiętam. Jedne leżakowały w piwnicy ułożone równiutko na półkach do tego specjalnie zrobionych przez mojego tatę. Jeszcze inne były dokładane do kiszonej kapusty która później miała w sobie lekką słodycz a małe jabłuszka z niej wyjmowane były ukiszone ale jakże smaczne. Inne zaś były szykowane do przetworów ale to była praca a jeszcze inne leżały w kuchni i pokojach po rozkładane na ozdobnych talerzach. Wyglądały tak apetycznie że zawsze któreś z naszej trójki się na nie skusiło.  

Moja babcia umiała czarować jabłkami czyli robiła z nich różne , przeróżne cuda.
A to jednego razu w zimie kiedy razem z moimi braćmi byliśmy u niej, upiekła nam jabłka wydrążone w środku z cynamonem i miodem. Innym znów razem dodała do nich rodzynek i ryżu. Palce lizać mówię Wam mniam, teraz kiedy o tym piszę dostaję ślinotoku ha ha ha ha. 
Babcię zawsze będę wspominała z rozrzewnieniem, mieszkała razem z moim dziadkiem w Kolonii Kruszewiec oddalonej od mojego miasteczka ok. 3 km. Były w ich ogrodzie najlepsze jabłka. Nazywaliśmy je zimówki, zielone , słodko kwaśne jabłka. W lecie były cierpkie ale w listopadzie i grudniu jeżeli dotrwały miały słodko kwaśny smak i smakowały jak żadne inne jabłka.

Córka mojej babci a moja mama wyniosła z domu między innymi to że robiła dokładnie takie same czary z jabłkami, smażyła marmolady jesienią, piekła taką szarlotkę że ja nie potrafię jej nawet smaku powtórzyć, była nie wiarygodnie dobra. Podczas zimowych wieczorów kiedy za oknami szalała śnieżna zamieć nasza mama piekła nam jabłka w piekarniku lub prodiżu. W powietrzu unosił się zapach pieczonych jabłek i cynamonu. My nie mogący doczekać się kiedy będą gotowe i w końcu kiedy posypane cukrem pudrem znikały w naszych buziach jak pojawiająca się błyskawica na niebie.

Kilka dni temu po wielu latach postanowiłam i ja spróbować "podrobić " ciasto moje babci i mamy. Hm..... nie powiem wyszło smaczne.

Przepis składniki:

6-7 szt. średniej wielkości miękkich jabłek
rodzynki
miód
cynamon
cukier puder
1/2 filiżanki soku z cytryny.

2 - 3 budynie o smaku waniliowym
mleko ok. 1 l. ( tyle ile potrzeba na ugotowanie budyni, zaznaczam jednak że budyń musi być sztywny na tyle aby pokrył wszystkie jabłka w tortownicy)



skład ciasta:

ciasto kruche tzn. każdy ma swój sposób na to ciasto.

Ja zrobiłam następująco.
1 jajko całe
płaska łyżeczka proszku do pieczenia
cukier wanilinowy
125 masła
i ok. 2 szkl. mąki wszystko zależy ile nam wejdzie mąki kiedy będziemy zagniatali ciasto z całych składników.
Ciasto powinno być plastyczne tzn. musi dobrze odchodzić od dłoni podczas ugniatania i nie być za tłuste.
Kiedy ciasto jest dobrze wyrobione dzielę je na kawałki i owijam folią spożywcza i chowam do zamrażalnika. Ciasto musi być dobrze zamrożone ale o tym po co w dalszej części.

Ciasto przygotowane teraz zabieram się za jabłka.
jabłka wydrążamy środki, obieramy ze skórki i w całości smarujemy sokiem z cytryny razem ze środkiem. W ten sposób jabłko nam nie zbrązowieje.
Obieramy wszystkie jabłka i smarujemy sokiem z cytryny dokładnie tak jak napisałam powyżej. Wkładamy je do głębokiego naczynia i jeśli został nam sok z cytryny polewamy wszystkie jabłka i pozostawiamy.

Teraz przyszedł czas na ciasto,
tortownicę o ok. 26 cm średnicy ( ja wykładam papierem do pieczenia) smarujemy odrobiną margaryny bądź masła dokładnie dno i boki, posypujemy kaszą manną bądź bułką tartą dokładnie ( jak kto woli).

Teraz wyjmujemy ciasto z zamrażalnika i tarkujemy tak tak tarkujemy na tarce o grubych oczkach, czyli warzywnej. Powinno ono mieć drobne paseczki.
Po co to robimy?
bo tak zamrożone ciasto jest twarde i daje się tarkować oraz podczas tarkowania jest dobrze napowietrzone. Możemy je rozłożyć jak chcemy.

Druga metoda rozkładania ciasta.
nie zamrażamy tylko bardzo powoli rozgniatamy w tortownicy dokładnie kawałek po kawałeczku, zaś na boki kręcimy wałeczki i je rozgniatamy. Tak powstaje spód i boki z ciasta.


Teraz układamy jabłka na ciasto. Jedno obok drugiego i do środka jeśli mamy ich za mało trzeba jeszcze obrać i poutykać połówkami tak aby nie było wolnych przestrzeni.




Teraz jeszcze jedna czynność gotujemy budyń, musi być dosyć gęsty ale nie za gęsty bo będziemy nim polewali jabłka w tortownicy a później piekli całość.
Budyń musi pokryć dokładnie wszystkie zagłebienia i wierzchy jabłek. na tak przygotowane już jabłka tarkujemy drugą część ciasta ale możemy zrobić kruszonkę. Ja tarkuję ciasto ( przepraszam nie umiem zrobić kruszonki ).






Ciasto pieczemy w nagrzanym piekarniku 180 stopni C.


a to jest przekrój ciasta jak wygląda 




Góra i dół przez ok. 1 godzinę

( trzeba pilnować ja ostatnio przetrzymałam ciasto 20 minut) upieczone ciasto ma mięciutkie jabłka cudnie pachnie i smakuje.

Jabłka podczas pieczenia powinny wypuszczać sok to znaczy że się pieką.

Na koniec posypujemy gotowe ciasto cukrem pudrem mało lub dużo jak kto lubi.
niestety nie jest to ciasto dietetyczne :(

Mam nadzieję że opisałam wszystko dokładnie i będziecie je mogli upiec. 

Niestety tym razem moje zdjęcia nie oddają ani smaku , ani zapachu no i ostrość mi zawiodła za co przepraszam ale samo ciasto jest pyszne. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz