czwartek, 28 lipca 2016

Latając po niebie.

Pewnego dnia sprzątając łazienkę, którą użytkuję spojrzałam w okno a tam ... cóż moje oczy ujrzały? nic innego jak kolorowy duży balon. Daleko w oddali mienił się kolorami, zaintrygował mnie. Chwyciłam mój Olympus i zrobiłam zbliżenie właściwie nie potrzebnie. W oddali dostojnie szybował po niebie  BALON zbliżając się coraz bardziej nad dom w którym aktualnie mieszkam.



Idąc dalej tym tropem pomyślałam sobie a może by już zacząć moje balono bombki? Właściwie czemu nie? Zbliżają się różne okazje a ręcznie wykonana rzecz chyba bardziej cieszy niż kupiona.
I się zaczęło dzierganie na szpilkach do szaszłyków. 
Zbliżały się imieniny mojej fajniejszej koleżanki ( na obczyźnie), coby jej kupić? nie trafię prezentu głupio będzie.
Prezent został wydziergany, jeden jedyny egzemplarz.
Poniżej w całej swojej krasie.


tak wygląda mój fruwający balonik i pozostałe jego części wzoru,okno dachowe zdało rewelacyjnie egzamin na wieszak.




tak wygląda wykończenie, można wciągnąć białą wstążkę lub inną.




Koleżanka otrzymała ją w prezencie i nie ukrywam była mile zaskoczona.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz